ďťż
Rychtal ObwĂłd VI
witam
niestety po prawie rocznym smiganiu hanią wczoraj miałem awarie Byłem w trasie, przejechałem 60 km wszytsko idealnie, nagle silnik zgasł (momentalnie ) , staram sie go odpalic, ale nic sie nie działo ( silnik sie krecił, wszystkie kontrolki sie swieciły jak trzeba, ale silnik ani nie kichnie, hania umarła No to podbitka pod maske, zaczynam badac co i jak ale na oko nic nie było widac, wiec wykreciłem swiece, żeby zobaczyc czy jest iskra ale niestety nie było :/ ( nawet dla pewnosci ją dotknałem palcami, żeby byc pewnym, że nie ma tam pradu ), no to zagladnałem do bezpieczników ale tam nie było zadnych złych objawów, zaczałem dociskac wszystkei wtyki, ale hania dalej nie chciała sie obudzic . Szybka dzida predka akcja, wpadł wujek zaciagnał mnie do siebie, poszedł po "mechanika" ten przyniósł miernik i zaczelismy mierzyc, okazało sie, że napiecie jest na tej wtyczce do aparatu zapłonowego ( 12v) ale z aparatu zadnego napiecia. Czy padł mi aparat zapłonowy Aha, ten mechanik powiedział, że hondy mają tak, że jak nie ma oleju to automatycznie wyłączają zapłon, ale olej mam I jeszcze jedno, czy jak założe nowy aparat zapłonowy, to trzeba go regulowac czy tylko przykrecam aparat zapłonowy i ma palic Sprawa jest pilna bo autko stoi 70 km u wujaszka a za pare dni mam pilny wyjazd HELP


Jesli to aparat to przed okreceniem starego zaznacz sobie jego polozenie i nowy ustaw w dokladnie takiej samej pozycji w jakiej byl stary zeby unikanl ustawiania zaplonu.
Ja myślę że poszedł Ci moduł zapłonu,który jest w aparacie,nie trzeba od razu wymieniać całego aparatu,wystarczy sam moduł nowy kupić koszty +\- 300Pln,jak kupisz używany aparat zapłonowy to tez nie wiadomo ile to pośmiga