Rychtal ObwĂłd VI

Ciekawe ilu z naszych użytkowników Hond miało już kiedyś stłuczke/kolizje czy wypadek i z czyjej winy ?
Miałem stłuczki, 2 sztuki, całe szczęście Karaluchem a nie moim obecnym autkiem.
Obie nie z mojej winy.
Najpierw zimą driftująca Łada nadziała się bokiem na mój przód, następnie na wiosnę mega wsiowe Tipo pooklejane odchodzącymi nalepami z ogniami zasadziło mi klepę w tył jak stałem sobie grzecznie na światłach. Po mojej Nexii prawie nie było widać uszkodzeń, a tamte "ofiary" ledwo jechały o własnych siłach
ja jeszcze nie miałem
1 nie z mojej winy ... cięzarówka zjechała na mój pas praktycznie przedemną ... nie miałem szans
kierowca uciekł
1 wypadek nie z mojej winy jeszcze poprzednim autem renault Clio, auto poszlo na zyletki straz pozarna musiala wycinac mnie z auta...
1 stluczka ale tu juz z mojej na zlocie w bielsku ;) wkomponowalem sie Gituszowi w pupe ;)
ja mialem 1 nie z mojej winy ...
Żuk z naczepa chyba wlasnej konstrukcji , w kazdym razie bardzo wielka :P cofal i mnie nie zauwazyl na szczescie skonczylo sie na urwanym lusterku gdybym nie zaczol trabic nie skonczylo by sie ciekawie :P
Ja raz trafiłem golfa felcią ojca z jego winy. Wyjechał mi z bocznej i puk...
Ja miałem jedną nie z mojej winy - gość nie wyhamował Audi A3 gdy stałem przed przejściem dla pieszych i dostałem strzała w tył
ja jestem w sumie czysty pod wzgledem kolizyjnosci i wypadkow chociaz juz mialem kilka sytuacji w ktorych moglo byc mniejsze lub wieksze bum
Ja też miałem jedną nie z mojej winy... facet "doładowaną ciężarówką wyprzedzał też ciężarówke która wiozła ziemniaki na sprzedaż i wiadomo jak ona sie wlecze... Facet zaczął wyprzedzać na łuku do jego zewnętrznej strony i oczywiście nie był w stani zauważyć mnie jadącego z naprzeciwka.... Ja zdążyłem wyhamować wrzucić R i do tyłu ale jednak bez powodzenia....
2 nie z mojej winy, raz nawet gościu uciekał ale i tak go złapałem
Ja na szczęście nie miałem i nie chce mieć !!!
powiem tyle , dory kierowca powinien miec choć 1 kolizję ( choć nikomu nie zyczę)
UCZY POKORY ZA KIEROWNICĄ I UŚWIADAMIA ŻE TRZEBA UWAZAĆ WSZĘDZIE !!
[ Dodano: 2008-06-26, 18:19 ]
No to mi się zdarzyło kilka klep .
Większość raczej z mojej winy.
Niech no poukładam kolejność:
-pierwsza jak wjechałem dużemu fiatowi w pupę malaczem,to było na skręcie w prawo,była zielona strzałka,wiedziałem,że zdążę przed samochodem nadjeżdżającym z lewej strony ale Pan z fiata się zatrzymał dość nagle i BUM,lekko było,małe uszkodzenia,
-druga,otóż,zmontowałem sobie komplet opon,jakie mi były potrzebne do zawodów i postanowiłem je sprawdzić na dobrze mi znanej drodze w pobliżu miejsca pracy,oczywiście w godzinach pracy.
Nie namyślając się zbytnio wsiadłem do samochodu,czyt.malucha,napędziłem się dość i wykonałem ślizga zamierzonego,który szybko przestał być kontrolowany.
W wyniku utraty panowania nad materią wpadłem do rowu i wykonałem salto ze śrubą,kończąc prawymi drzwiami na jakiejś skałce w tymże rowie.
Trzeba wspomnieć,że miałem wtedy mnóstwo szczęścia,wiozłem z tyłu felgę stalową,która wybiła przednią szybę podczas uderzenia,nie trzeba dużo myśleć,jakbym wyglądał po uderzeniu tą felgą,np.w twarz.
Skończyło się na drobnym pokaleczeniu latającym szkłem i odciśnięciu pasów szelkowych na szyi,miałem nie zapinać pasów ale coś mnie do tego namówiło.
Kilka rzeczy się wtedy nauczyłem.
-trzecia,czwarta,piąta-tracę rachubę-odbyły się podczas manewrów samochodem,były gięte wahacze,felgi,obite przody i tyły,
-któraś tam z kolei podczas zawodów,
-raz wyjechane dość szybko w pole między drzewem a słupem,było ćwiczenie koncentracji w nocy,uff,szczęścia co niemiara,urwała się tylko dokładka spod zderzaka,
-raz po sesji treningowej wypadnięcie z drogi do rowu,jakieś 120km/h,łuczek,zima i lód na mostku,obrót i między drzewa,bez traktora się nie obyło.
-wspomnę,że raz uniknąłem potężnej klepy bo koledze się przypomniało,że na zakręcie drogi jest lód.
Wszystko powyższe dwoma wersjami malucha.
Hondą pacnąłem dwa razy w krawężnik,raz tyłem raz przodem.
Ostatnio zagapiony Pan strzelił mi z fiata pandy w pupę,to nie było z mojej winy.
No tom się rozpisał .
ja miałem raz stłuczkę z mej winy .. a właściwie z powodu .. dwóch ładnych dziewczat
jechałem łło to czasy szkoły średniej były, polonezem ojca tzw borewiczem i na chodniku po prawej zauważyłem dwoje ślicznych dziewcząt ... i mi się troche głowa w prawo wydłużyła za bardzo .. jak spojrzałem przed siebie to kadett tuż przede mną skręcał w lewo .. no i lekkie łup! na szczęscie mu tylko zderzak nieco pękł .. od tej pory już trochę rzadziej sie rozglądam
hmm 1 byla :P co widac po avatarze lekki deszczyk i zagapienie dalo znac o sobie hamowanie i proba skretu nic nei dalo i bum w lagun i pozniej laguna w cos jeszcze przed soba swiatla jak sie do centrum katowic wjezdza :P honda odlawetowana do domu juz chodzi
Kilka drobnych stłuczek golfem III cabrio mojego brata z mojej winy i 1 seicentem tez z mojej winy( driftując). W wiekszości bez konsekwencji i śladów.
Jak narazie jedna i to z mojej winy...wyjeżdżałem w lewo, dość zdenerwowany z piskiem opon i zamiast na drodze to skoncentrowałem się czy dziewczyna weszła do domu, no i się trzasło w starą polówkę, ale niestety tak niefartownie że jemu trafiłem w jakiś wspornik metalowy na boku tylnego zderzaka i nic oprócz pękniętego chlapacza mu nie było, a ja lewy kierunek i błotnik nowy musiałem zakupić...ale cóż było minęło, teraz już trzeba nerwy wyładowywać gdzie indziej co robią te kobiety z nami
Ja jedna z mojej winy. spadl pierwszy snieg, ja na letnich. zagapilem sie, pojechalem jak na lyzwach, nie zdazylem odbic -> ona troszke mojego lakieru na haku ;] ja.. widac do dzisiaj :(
Odpukać żadnej stłuczki, kolizji czy wypadku
[/list]
1 wypadek nie z mojej winy Pijany kierowca wymusił mi pierszeństwo Honda do kasacji a sprawy sie jeszcze toczą...
maleńka kolizja. Zatrzymałam się na końcu korka i widziałam jak pan ślizga się na wodzie w wjeżdża w mój tył, na szczęście tylko lekko przesunął zderzak, nawet nie połamał. Klosz z lampy tylnej też lekko pękł, ale ogólnie tanim kosztem - trafił akurat na róg tylnego zderzaczka. A on... biedak. Lampka w proszku, halogenek wisiał na kablu stłuczony, zderzak połamany... Zachowanie kierowcy było wzorowe, rozliczyliśmy się.
1 maluszkiem, większość nawet na oczy widziała.
Przyznaje się bez bicia, byłem głupi. Ale co to się maluszkiem nie robiło.
podziemny parking, driftowanie pomiędzy filarami, potem mnie zabardzo 'wyrzuciło' i prosto na filar.
Odziwo nawet kierunek ale relektor sie nie potrzaskał, blacha wygięta, potem szybkie pukanie i było jak tralala :)
co do H. to jeszcze nie miałem (odpukać w niemalowanie - puk puk)
i mam nadzieję że nie będe miał.
H już jezdze spokojnie
Miałem 1 kolizje z mojej winy 3 tyg po zrobieniu prawka czyli 7lat temu.
Cinqecento wbilem sie w zaparkowanego Poloneza Atu.
Uciekałem przed czołówka.
Cinkol dalej jezdzi.
Tak jak j0hnDEER, jestem zdania, że kazdy powinien mieć stłuczke.
Mnie nauczyła wiele.
Jak wsiadam do samochodu to oczy mam dookoła głowy.
1- nie z mojej winy , wymuszenia pierwszeństwa...była zima nie dało sie uniknąć zderzenia..!..;/
Ja mialem cztery Jedna z mojej winy (jeszcze nie mialem prawka) a trzy nie z mojej winy.
To wlasnie skutki obecnej stluczki
Jedna z mojej winy (jeszcze nie mialem prawka)
Taaa,zapomniałem dodać o mojej pierwszej,jak nie miałem prawka,uderzyłem malaczem babci w płot,zima ślisko kloc w podłogę przy 30km/h i zdjęło mnie z drogi.
Troszkę wcześniej wjechałem koledze na koło motoroweru bo mi chamsko dobijał do tylnego zderzaka,zapiąłem wsteka i najechałem na jego koło troszkę.
Później mi było żal bo mu felgę pogiąłem .
ja to w sumie nie mialem, choc byly dwa male przypadki, raz jak jeszcze nie mialem prawka to chicalem ojcu przestawic samochod zeby go umyc , zeby zrobic ladna niespodzianke, niespodzianka byla duza, dwa relfektory do wymiany i wygieta maska bo w fordzie zamiast wstecznego wskoczyla jedynka i sie odbilem od rogu betonowej altanki w ogrogku
druga mala przygoda to juz nie z mojej winy jakies niecale 2 meisiace temu gosciu wychamowal mojej H na zderzaku, skzod nie bylo na szczescie tylko sie lekko zderzeak wgiol ale sie od spodu wycislo reku i sladu nie bylo
Zderzaki H są nie do zabicia.
BTW,coś mało stłuczek z winy użyszkodników Hond.
opty9, sie nie przyznają zapewne
ja swoim civ upolowalem sarne no i raz koles zaparkowal mi na przednim zderzaku na parkingu a tak to cale szczescie nic wiecej ... chociaz ostro ratowalem sie zeby tych saren nierozjechac no ale niestety jedna ominalem a druga przyjela mega strzal
mnie stuknęła ciężarówka na parkingu pod firmą. Odszkodowanie z Allianz niskie ale ... na drugi dzień po oględzinach rzeczoznawcy. Moim zdaniem przygoda z tym TU zakończona miło. Zderzak już sobie naprawiłem, teraz tylko czekam na lampy z allegro.



Nooo, ja jako ze jeżdze dużo... No to tak, pierwsza to daawno transitem cofając wgły się drzwi Cinkusia, potem dużym drzwi kierownika sklepu któremu towar przywiozłem(zagapiłem się), ale to takie stłucki nie stłucki. Kiedys ciężarówą jechałem sobie i przy Sarnim Stoku w BB dojeżdżałem do świateł, jechałem prosto, a gościu nagle z prawoskrętu sie rozmyślił i wjechał przed gościa który jechał przede mną, ten się przestraszył i stanął w miejscu, a ja ze cięzko miałem i właśnie polało... nie wyhamowałem, i oba autka naruszyłem. No i sarne Hondą, ale ją za to zjadłem
ja w tym roku zaliczylem 3 nie z mojej winy (tyle mialem)
dwie w ciagu 5 dni: (styczen)

nastepna po 5 dniach

a potem 3 tygodnie po malowaniu calego auta :( w tylek dostalem (pogieta podloga)
do dnia dzisiejszego jeszcze nie doprowadzilem w 100% tylka do stanu "przed"

6 lat prawo jazdy, jedna stłuczka z mojej winy w marcu (dokładnie Wielki Piątek) - skręt w lewo i nie zauważyłem auta jadącego z prawej i jak go zarejestrowałem było już za późno :)
citroen ax dostał w okolice tylnych drzwi i w sumie tyle odniósł obrażeń (pojechał dalej sam ;) ) u mnie zderzak, mocowanie, reflektor, postojówka, listwa podreflektorowa do zmiany i lekko zarsyowane błotnik i maska :)
wszystko przez mamę na którą byłem zdenerwowany że spędziła w sklepie 3h
Ja jeden w wakacje jako pasażer poszliśmy na czerwonym i uderzył w nas GMC obydwa skasowane 4 dni w szpitalu i nauczyłem się jednego że morfina jest lekiem na całe zło
Nie z mojej winy. Jechałem Polonezem, tzn. ruszałem ze świateł (jakieś 10 km/h na "blacie"), przede mną auta się zatrzymały no to ja hamulec i 8 m jak na łyżwach, wjechałem w Astrę I i niby coś facetowi stało się z klapą - nie potrafił jej zamknąć - moim zdaniem już coś miał nie tak, a ja dobiłem. Na zderzaku Poldka 15-centymetrowe przetarcie, prawie niewidoczne :)
Pzdr.
Ja nie miałem naszczeście jeszcze ale zdeaki już mam pobcierane przez gliwickich kierowców którzy nie umieja wyjeżdzać z parkingu
No i mnie się zdażyło, nawet nie tak dawno, fotek może nie będe wklejał są w moim temacie
Ja w grudniu czołowo z autobusem-> wina obustronna


Pani posiadająca 7 dni prawo jazdy... nie zapanowała nad swoim wozem przy wyjeździe z dystrybutora na stacji benzynowej...i .... (fota z sierpnia 2009 )
6 listopad 2009. Wina moja i śliskiej jezdni (akurat na tym odcinku Zabrza była gołoledź - gdzie indziej nawet śladu tego zjawiska nie było).
50km/h, widzę że przede mną auta zwalniają, naciskam hamulec (za mocno ) a auto jechało dalej prosto na GETZ'a. Jedyne co zdążyłem zrobić to skręcić kierownicą żeby oberwał lewy róg dzięki czemu chłodnicę silnika ocaliłem. Za to chłodnica z klimy poszła na złom.
4 lata jeżdżąc Hondą miałem tylko jedną przygode a mianowicie: brawura na krętej wiejskiej drodze w świętokrzyskim. Za szybko wchodziłem w zakrętyi wkońcu trafiłem na taki gdzie było błoto nawiezione z pola. Zbyt duża prędkośc i tył auta zaczął wyprzedzac przód . Mając do wyboru dwie opcje skończenia tej jazdy tj. staw lub rów wybrałem rów. Rękaw zaciągnięty, kierownica max w lewo i sru do rowu. Jechaliśmy w trójke-nikomu nic sie nie stało. W Hondzie odpadła przednia rejestracja i z gorszych rzeczy to rozszczepił mi sie prawy próg . Dziura była na całą długośc samochodu.
Służbowym Masterem lekko posmyrałem Audi A4 kombi po tyłku. Przed nami obydwoma jechała kobieta Corsą i nie była zdecydowana w którą strone ma skręcic jak, już podjeła decyzje to zrobiła to nagle bez wrzucania kierunkowskazu. Audi wychamowało Ja niestety nie. Straty-lekko obdarte zderzaki i tyle.
2 razy peugeotem 206 z mojej winy:
-raz przetarty bok i złamane lusterko- wyjazd z placu na pamięć
-drugi- dałam się podpuścić passatowi, on uciekł na lewy pas, ja nie, po wyhamowaniu do 20km/h oparłam się na zderzaku astry- obeszło się bez szkód
hondą tylko raz nie z mojej winy- kobita wyjeżdżając z parkingu wpakowała mi się w przedni prawy błotnik
Też mi się kilka trafiło
Czasy szkolne, przy cofaniu pod blokiem kumpla (zimowy wieczór) nie zauważyłem maluszka co w efekcie skończyło się zbitym kloszem i zsuniętym zderzakiem z zaczepów u mnie, a w maluszku troszkę gorzej, prawie cały przód się wgniótł (jak to w maluszku).
Następnym autkiem, czyli Seicento wjechałem w pupkę starej Renówce przed rondem, zagapiłem się ale nic się nie stało (bardzo mała prędkość).
No i niedawno moją Accordzinką przed zimą, też w tyłek i też w Renówkę ale na światłach. Pani ruszyła, ja za nią, pani przychamowała ja w nią
Efekt tego spotkania to przytarty lakier na zderzaku u pani, u mnie też lakier na zderzaku + lekko wygięta maseczka
No ja niestety znowu dopisze, tym razem moja wina.
zjezdzalem z dosyc duza predkoscia z lewego na prawy pas (3 pasy droga) i za tirem nagle pokazal mi sie Polonez ktory jechal 40km/h, ja jechalem o 100 wiecej. 45m hamowania ale braklo...
Jak na razie jedna stłuczka (z mojej winy).
Droga śliska, prędkość przekroczona, czerwone światło, nie zdążyłem wyhamować i wjechałem na światłach kobiecie w passacie w tył.
Efekt: troszkę wgnieciona maska, pęknięta prawa lampa oraz kierunek, i zderzak urwany (robił jako pług ).
Wcześniej jeszcze było małe bum z drzewkiem(noc, padający deszcz, powrót od kobiety), prędkość na zakręcie nieodpowiednia. Wybór drzewo lub rów, wybrałem drzewo.
U mnie też było kilka przygód ale najbardziej masakryczny był pierwszy wypadek w roku 95/96.Kiedy to wieczorem po wjeździe do kałuży, która okazała sie pół metrową dziurą , straciłem panowanie nad nie swoim wtedy autem i w efekcie wpadłem na kobietę idącą poboczem do tego parkując w rowie dachem do dołu...Już było hardcorowo w tym momencie a jak dodać do tego mój wiek czyli jakieś 15 lat, brak prawka i widok leżącej, nieprzytomnej kobiety na tle karetki i dwóch radiowozów z perspektywy tylnej kanapy radiowozu ze skutymi łapami to człowiek w sekundzie wydoroślał...Przy tym wypadku moje kolejne stłuczki, wypadki to tylko drobne epizody...
Ja dokładnie 31 września zeszłego roku zrobiłem bum Policja stwierdziła, że z mojej winy, ja że wręcz przeciwnie, ale cóż było minęło. Skończyło się tak że zaparkowałem na tyłku białego mastera - skutki były takie :






no niestety mi rowniez przydazył się dzwon :/ dokładnie w andrzejki pamietam to jak dziś :(
Ja miałem jedną nie z mojej winy.
Trzy miechy po zakupie autka. Na parkingu smark bez prawka przyfasolił mi (cofając) w lewy przedni błotnik. Efekty: drzwi do klepania i malowania, błotnik i nadkole do wymiany, zderzak do wymiany i klosz do wymiany.
Najlepsze, że nie mogło się obejść bez policji... okazało się, że nie miał prawka, samochód był kolegi, który miał prawko odebrane. Nie przerejestrowany (a miesiąc minął od zakupu) i bez badań technicznych. Na szczęście samochód jeszcze był objęty ubezpieczeniem poprzedniego właściciela
stłuczki i wypadku nie miałem ale 2 razy skończyłem w rowie,
- raz uciekałem przed wjechaniem komuś w zadek,
- a drugi raz niekontrolowany bok z finiszem w rowie
ja w ostatnim miesiacu miałem 3 kolizje ;( w tym jedna w pracy ;/ jedna z mojej winy ;P druga ta w pracy wina pośrodku ;P i w trzeciej nie moja wina wiec nie wiem co mam zaznaczyć w ankiecie ;P ale tak ogólnie to nie miałem żadnych nieprzyjemnych zdarzeń aż do ostatniego miesiąca w którym miałem "czarną serie" :/
ja mialem :P pai z jeppa grand cherokee czy jak to się tam ma przejechała po moim żelazku :( niestety po kielichu dostałem nie dało się jej zrobić no nic teraz jestem zadowolonym posiadaczem EG8 d15b7

stukłem hanysa w tył bo bez kierunku zachciało mu sie nagle skręcić a że śnieg był nie wyhamowałem i bach, ale wina moja bo mu wjechałem w dupe, lampa poszła i maska minimalnie do wyklepania

Ja na szczęście nie miałem zadnego wypadku ani stłuczki
Ja miałem 4.
1. Stłuczka na bocznej drodze (bez orzekania o winie) kolega jechał z przeciwka po lodzie i była czołówka, widok zasłaniały krzaki. Mała prędkość moja ok 5km/h kolegi 10 km/h, ale różnica mas zrobiła swoje i Vectra wyglądała tragicznie a Frontera była cała i zdrowa.
2. Na parkingu pod SCC przy wjeździe na parking podziemny do Tesco (moja wina). Słońce mnie oślepiło i nie zauważyłem Citroena C3, ja wysunąłem się za daleko babka w C3 też jakoś mnie nie widziała i urwałem jej prawe przednie koło.
3. U teściów na wsi (byłem poszkodowany). Pijany koleś zjechał na czołówkę i był po zawodach.
4. Na Roździeńskiego w stronę Sosnowca (byłem poszkodowany). Ciężarówka jadąca środkowym pasem zjechała na lewy prosto przed mój samochód. Zaliczyłem lewym bokiem barierkę odbiłem się trafiłem prawym bokiem ciężarówkę (tą, która zajechała mi drogę) znowu barierkę, wyprzedziłem sprawcę i spokojnie poczekałem na policję.
Torres, Rany, aż dziw że żyjesz
No dobra to opisze swoja Historie...
Miesiąc po zakupie mojego CC postanowiłem udac sie do mojej rodziny na swięta... niestety nie dojechałem poniewaz jadac przez miejscowosc Nowe Brzesko za krakowem, zjezdzałem z lekkej górki na której mi sie przysneło...
Niestety jak sie obudziłem tylko zobaczyłem licznik 60 na blacie i nic nie mogłem zrobic...
Uderzyłem w poloneza ktoremu złamałem tylnią belke, a polonez uderzył w bmw E46, niestety uderzenie bylo tak silne z Bmw rowniez nie odjechało z miejsca wypadku...
A wiec dobra rada, panownie przed trasą niech kazdy sie dobrze wyspi


