Rychtal ObwĂłd VI

Czas trwania testu: 17-24.11.2006
Na dystansie 760 km
Honda City to miejski sedan. W rzeczywistości tyle wystarczyłoby w opisie karoserii małej Japonki, jednak okazuje się, że wrażenia wzrokowe są znacznie bogatsze. Po pierwsze głównym elementem rzucającym się w oczy, jest "odwłok" Hondy, który mocno wystając poza elegancką karoserię City skrywa bardzo obszerny bagażnik. Kufer nie jest poprowadzony wysoko, jak ma to miejsce np. w Dacii Logan, linia przebiega delikatniej i całości bliżej raczej do Fiata Albei. Niestety beznadziejnie długie zwisy, zarówno przedni a szczególnie tylny powodują, że City wygląda nieco pokracznie - przy długości nadwozia wynoszącej 4390 mm rozstaw osi to zaledwie 2450 mm. Wrażenie niezgrabności potęgują głęboko schowane koła w dodatkowo jeszcze poszerzanych nadkolach. Mimo, iż mają rozmiar 15 cali (alufelgi w wersji Sport, 14-calowe felgi stalowe w pozostałych), giną pod samochodem.
Są i dobre strony stylizacji Hondy. Przednia szyba jest mocno pociągnięta do przodu, a przed drzwiami znalazły się małe szybki. Co prawda nie poprawiają widoczności, jednak są elementem dodającym oryginalności i przestronności. Przód City jest przyjemny, uśmiecha się atrapą i mruga reflektorami, tył natomiast jest bardziej elegancki. Ma delikatne przetłoczenie w kształcie spoilera, a szerokie tylne lampy z charakterystycznymi dla Hondy okrągłymi wstawkami przywodzą kształtem na myśl te z BMW serii 5.
Pewne zastrzeżenia można mieć do nazewnictwa wersji wyposażenia. Dumnie brzmiący "Sport" ma być z zasady samochodem dla kierowcy o sportowej żyłce. Oczekujemy więc większych felg z niskoprofilowymi oponami, twardszego zawieszenia, spoilerów czy choćby atrakcyjnej końcówki tłumika. Co dostajemy w City? Wspomniane 15-calowe felgi z oponami 185/55 R15, elektrycznie składane lusterka i... halogeny. Bardzo kiepsko. Marne pocieszenie, że do małej Hondy możemy opcjonalnie dokupić pakiet ospoilerowania (dokładki zderzaków, progi, spoiler na klapę i atrapę) - najbardziej karygodna jest cena takiego kompletu wynosząca ponad 6 700 złotych.
Wnętrze również nie rozpieszcza sportowymi dodatkami w postaci białych tarcz zegarów czy skórzanej kierownicy. W wersji Sport jako jedynej dostaniemy seryjnie boczne poduszki powietrzne (?!) i... nic więcej. Na szczęście deska rozdzielcza jest ciekawie zaprojektowana i zaadoptowana z mniejszego brata - Jazza. Z resztą nie tylko ona, gdyż City bazuje właśnie na tym modelu. Czytelne i ciekawie podświetlane zegary ukryto w tubach, kierownica jest wystarczająco gruba i zapewnia pewny chwyt. Wszystkie przełączniki są duże (zwłaszcza suwak do obiegu dmuchawy) i rozsądnie rozmieszczone oprócz regulacji lusterek, do której musimy się oderwać od oparcia, aby je ustawić. Do wykończenia małej Hondy użyto dobrych materiałów, choć w naszej City lewarek zmiany biegów nie oparł się trudom użytkowania i najzwyczajniej w świecie zaczął z niego schodzić lakier. Mam nadzieję, że to tylko feler pojedynczych egzemplarzy, a nie każdej Hondy City po 40 000 kilometrów.
Fotele mimo, iż mają raczej kiepskie profilowanie są wygodne i nasz kręgosłup wytrzymuje w nich długie trasy. Szkoda, że ich jasna tapicerka jest mało praktyczna, bo bardzo łatwo się brudzi - dlatego też pewnie testowy egzemplarz otrzymał pokrowce. Z miejsca kierowcy do przodu mamy świetną widoczność, na boki również, natomiast praktycznie żadnego wyczucia do tyłu. Sugeruję montaż czujników parkowania, bo czasem naprawdę ciężko wyczuć dość przydługawy tył samochodu.
To czym Honda się chwali, a małej City dodaje ogromnego plusa, to możliwości aranżacyjne wnętrza. Oczywiście odpowiednia ilość praktycznych schowków to podstawa. Mamy je więc w desce rozdzielczej przed lewarkiem (zamykany klapką z możliwością ustawienia dwóch napojów), w tunelu środkowym (tu również postawimy dwie butelki a dodatkowo doładujemy np. wizytówki oraz opakowania z płyt CD) oraz co rzadko się zdarza w samochodach z poduszką - dwa obszerne schowki przed pasażerem.
Jednak najlepsze Japończycy zostawili z tyłu. Otóż tylna kanapa oprócz tego, że jej oparcie jest składane (dzielone asymetrycznie - siedzisko również) i tworzy płaską powierzchnię z bagażnikiem, to ma możliwość uniesienia siedziska. Jednak nie standardowo do przodu, a do tyłu w kierunku oparcia. Tworzy to niespotykane możliwości zapakowania niecodziennych przedmiotów, choć w rzeczywistości trudno jest znaleźć cokolwiek, co wykorzystałoby tylko ten sposób załadunku. Co ciekawe, gdy kanapa jest normalnie zamocowana na swoim miejscu, pod nią wygospodarowano jeszcze dodatkową przestrzeń na drobiazgi (prawie zupełnie płaska podłoga). Sam bagażnik należy do największych w klasie i dysponuje pojemnością 500 litrów. Niestety otwór załadunkowy jest nieco ograniczony, do wnętrza wnikają zawiasy (niegroźnie na szczęście) a klapa nie ma uchwytu do zamknięcia.
Po drugiej stronie auta znajduje się silnik benzynowy o pojemności 1339 ccm (co ciekawe Honda dumnie twierdzi, że to 1,4 a nie jak pojemność wskazuje 1,3) ma moc 83 KM i zastosowano w nim nowoczesny system podwójnego zapłonu sekwencyjnego (2 zawory i 2 świece zapłonowe na cylinder). Ważącej delikatnie ponad tonę City zapewnia akceptowalne osiągi, choć aby sprawnie przyspieszać należy trzymać silnik na obrotach, co odbija się na podwyższonym hałasie we wnętrzu. Po zużyciu paliwa widać, że jest to jednak silnik, który zapewnia dobry kompromis pomiędzy osiągami a konsumpcją benzyny. Przy spokojnej jeździe na trasie potrafi spalić 6 litów, przy szaleństwach w mieście zadowala się niecałymi 10 litrami. Średnia z całego testu wyszła 7,1 litra na 100 kilometrów, a to dobry wynik. Zwłaszcza, że przy oszczędniejszej jeździe mógłby być jeszcze niższy.
5-biegowa skrzynia dobrze z nami współpracuje i chodzi przyjemnie lekko. Do zawieszenia oraz układu kierowniczego również nie można mieć zastrzeżeń. Hondę City prowadzi się dość pewnie, mimo iż kierownica chodzi nieco za lekko, samochodem nie buja na boki jak mogłoby się wydawać, a dziury są dość dobrze tłumione. Manewrowanie po mieście nie nastręcza żadnych problemów - choć City głównie do tego została stworzona. Hamulce natomiast, mimo iż wyposażone seryjnie w system ABS są nieco oporne. Cztery poduszki powietrzne i ABS wystarczają do zdobycia 4 gwiazdek w teście zderzeniowym Euro NCAP. Minusem jest brak możliwości doposażenia Hondy City w system ESP czy dodatkowe kurtyny powietrzne.
"Wystarczająco duża, wystarczająco mała", czytamy w folderze reklamującym Hondę City. I faktycznie jest w tym dużo racji. Z jednej strony jest wystarczająco duża nawet dla pięciu pasażerów z obfitym bagażem, wystarczająco wygodna i ma wystarczająco dużo koni pod maską. Z drugiej strony jest wystarczająca mała, aby wcisnąć się w ciasne miejsca naszych miast, wystarczająco mało pali i ma wystarczająco mało wad. Jednak, gdyby cena była również wystarczająco mała...
Dane techniczne producenta Honda City 1.4 Sport
Silnik benzynowy, R4, 8 zaw.
Typ zasilania paliwem wtrysk elektroniczny
Pojemność 1339 cm³
Moc maksymalna 61 kW (83 KM) @ 5700 obr./min
Maks. moment obrotowy 119 Nm @ 2800 obr./min
Skrzynia biegów manualna, 5-biegowa
Napęd przedni
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna
Hamulce tarczowe went./tarczowe
Opony 185/55 R15
Bagażnik /po złożeniu siedzeń 500 l
Zbiornik paliwa 42 l
Typ nadwozia sedan
Ilość drzwi/miejsc 4/5
Wymiary (dł./szer./wys.) 4390/1690/1485 mm
Rozstaw osi 2450 mm
Masa własna /ładowność 1045/465 kg
Masa przyczepy /z hamulcem - kg
Spalanie: miasto/trasa/średnie 7,2/4,9/5,8 (test: 9,6/6,3/7,1)
Prędkość maksymalna 175 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 13,4 s
Gwarancja mechaniczna 3 lata lub 100 tys. km
Gw. perforacyjna /na lakier 12 lat/6 lat
Okresy międzyprzeglądowe co 20 tys. km lub 12 m-cy
Cena wersji podstawowej 50 800 zł
Cena wersji testowej 52 400 zł
moim zdaniem badziewie a silnik no coz porazka ale to tylko moje zdanie
Nie podoba mnie sie i raczej zdania nie zmienie. "Twor" podobny filozofia do Renault Thalia.
Honda City 1.4 Sport
sam fakt nazwania auta z silnikiem 1.4 Sport jest dla mnie śmieszny, a reszta mnie nie przekonuje zebym powiedział ze takie auto bym chciał miec
sam fakt nazwania auta z silnikiem 1.4 Sport jest dla mnie śmieszny dla mnie też ale wg autora artykułu wersja Sport to 15-calowe alufelgi, halogeny i... nic więcej
to mogli by to nazwac jakos inaczej ale nie sport bo niemcy juz sie pewnie z tego smieja....