Rychtal ObwĂłd VI

Coraz więcej natomiast mówi się o sposobach docierania używanych przez Toyotę czy Hondę- a więc postępowanie według hasła : Jak sobie ułożysz, takie będzie. Chodzi tu o to iż auto powinno poczuć różne natężenie obrotów , różne dociążanie silnika ponieważ wtedy pierścionki lepiej się układają, lepiej dopasowywują a zwiększone ciśnienie lepiej wypłukuje opiłki metalu- a więc najważniejsze są pierwsze kilometry. Poniżej zamieszczam jeden z opisów takiej metody ( jest ona najczęściej stosowaną metodą w USA i ponoć pozwala autu utrzymać lepszą żywotnośc silnika,kompresje,moc)
Odnośnie silnika po remoncie. Pomijam hamownię, bo większośćz nas nie ma jej do dyspozycji. Docieramy go na ulicy. Tuż po remoncie zalewamy silnik dobrym olejem mineralnym. Pierwsze 30-40km są kluczowe. Po tym dystansie w oleju pływa mnóstwo opiłków metalu powstałych w skutek docierania się elementów. Wówczas też pierścienie muszą się ułożyć. Musimy im to umożliwić wytwarzając odpowiednie ciśnienie w cylindrze...czyli dając ostro w palnik. Ale uwaga - nie oznacza to, że piłujemy samochód do czerwonego. Bardzo ważne jest, żeby nie przegrzać i nie przeciążyć silnika! Co w takim razie robimy? Robimy tak:
1) Zalewamy mineralnym olejem.
2) Uruchamiamy silnik i rozgrzewamy go kompletnie. Jedziemy na przejażdżkę 15 minut podczas której kręcimy silnik do średnich obrotów na dwójce i trójce. Mocno otwieramy przepustnice, jednak unikamy przeciążenia silnika (gdy mamy na trójce 1000rpm nie wciskamy gazu w podłogę - to chyba oczywiste).
4) Zatrzymujemy się - pozwalamy silnikowi ochłonąć. Wyłączamy, silnik stygnie kompletnie.
6) Uruchamiamy zimny silnik, rozgrzewamy całkowicie, ruszamy na drugą przejażdżkę. Znów 15 minut. Dajemy więcej czadu na dwójce i trójce. Znów mocno otwieramy przepustnicę, dochodzimy do wyższych obrotów. Zatrzymujemy się, pozwalamy ochłonąć. Wyłączamy, silnik stygnie.
7) Uruchamiamy, rozgrzewamy, jedziemy na 15 minut. Tym razem Dajemy pełen ogień. Na jedynce, dwójce, trójce pełne otwarcie przepustnicy, kręcimy do czerwonego pola. Zatrzymujemy się, pozwalamy silnikowi ochłonąć, spuszczamy olej. Zmieniamy filtr, zalewamy znów dobrym mineralnym olejem.
Przez najbliższe kilkaset kilometrów jeździmy na oleju mineralnym, po czym przy powiedzmy 1000km zmieniamy olej i filtr i zalewamy taki olej, na jakim chcemy jeździć docelowo. Ten dystans można trochę wydłużyć lub skrócić. Można też częściej wymieniać olej (np. 30km, 700km, 1500km...)
Teraz sprawy bardzo ważne:
- nie wolno docierania przeprowadzać w miejscu, gdzie grozi nam utknięcie w korku,
- silnik musi być koniecznie całkowicie rozgrzany
- po każdej przejażdżce pozwalamy silnikowi całkowicie wystygnąć
- po każdym mocnym przyspieszaniu hamujemy silnikiem (np. drugi bieg do 5000rpm, trzeci do 5000rpm i puszczamy gaz - schodzimy do 2000 rpm, dwójka i znów)
- unikamy jazdy autostradowej, małe obciążenie zaszkodzi prawidłowemu dotarciu pierścieni
- pierwsza zmiana oleju (po trzech przejażdżkach) powinna nastąpić po około 30-40 kilometrach
- druga około 1000km później
Chodzi o to, żeby silnik na ciepło otrzymywał krótkie dawki ostrego przyspieszania, ale pod średnim obciążeniem. Oznacza to, że NIE wciskamy gazu w podłogę przy niskich obrotach na wysokim biegu. Wtedy silnik dostaje po dupsku. Gazu dajemy dużo, gdy jesteśmy na niskim biegu i to też najlepiej nie od 900rpm, tylko jakoś około 2000. Krótkie, mocne przyspieszenie, po czym hamujemy silnikiem i robimy kolejny przejazd. Nie musimy rozpędzać się do niebotycznych prędkości. Wystarczy trochę sekwencji przyspieszania-hamowania silnikiem. Poza tym docieranie najlepiej wykonywać w warunkach mniej uczęszczanych dróg, gdzie spokojnie można poprzyspieszać, pozwalniać...w mieście to będzie trudne. Taki sposób docierania spowoduje dobre ułożenie pierścieni, dotarcie ich, mniejszą konsumcję oleju i lepszą kompresję. W efekcie wyższą moc, niż przy docieraniu wg. zaleceń producenta.
Reasumując. Po remoncie minerał. Docieramy przez 30-35km. Zmiana oleju i filtra i znów minerał. Teraz kilkaset km jazdy modulowanej przyspieszamy-zwalniamy. Po tych kikuset km zmiana na olej docelowy i już normalnie jeździmy.
Podczas docierania silnika pierwsze uruchomienie robimy tylko w celu rozgrzania silnika. Pierwsza jazda dopiero za drugim uruchomieniem silnika. Pomiędzy jednym i drugim pozwalamy silnikowy ostygnąć całkowicie. Jest to potrzebne temu, żeby pierwsze największe nierówności dotarły się w spokoju. Przy pierwszym uruchomieniu silnika przez tarcie i dopasowywanie się elementów ich temperatura będzie wyższa od normalnej.
Tekst zaczerpnięty z Honda Tech. Co o tym myślicie?? Czy ktoś już docierał w ten sposób?
Znajomy docierał podobnie po generalce. Tzn:
Pierwsze odpalenie silnik chodzil na podniesionych jałowych (niecale 2 tys obrotow przez 15 minut).
Potem przejazdzka dosc delikatna (do 3 tys) 50 kilometrowa. Zlanie oleju(minerał) Zalanie pół syntetyka i pełna rura. Na niskich biegach prawie do odcinki caly czas (ale tak by nie przegrzewac silnika). Po 1000km takiej jazdy zlanie tego oleju zalanie pełnego syntetyka i normalna jazda.
Robił to rok temu. Teraz nie bierze mu ani grama oleju od wymiany do wymiany. Kompresja wzorowa.
wszelkie takie plany docierania sa zawsze niejednoznaczne. zawsze mozna sie o cos klocic itp. moim zdanie na poczatku nalezaloby uruchomic silnik na mineralu i zostawic rozgrzany tak z godzine, aby wszystkie wieksze nierownosci powierzchni poscieraly sie i wytarly o siebie, olej mineral bo jest gestszy i nie bedzie nadmiernie wciskal sie we wszystkie zaglebienia a co za tym idzie docieranie najwiekszych garbow bedzie szybsze. drugi etap proponowalbym przejechanie jakichs 100-200km normalna jazda na 2,3,4 przy obrotach od 2500-3500 ze wskazanie aby trzymac te 3000. a nastepnie jazda mieszana z pelnym obciazeniem i korkami itp (bez ekstremalnego katowania) prze jakies 100km. i gotowe. Oczywiscie to tylko moje zdanie i ile ludzi tyle opini, prawidlowo nalezaloby miec wiedze laboratoryjna po jakim czasie jakie elementy i w jakich warunkach kompletnie sie docieraja, nagrzewaja, traca cieplote, czas obciazen bez przegrzania itp. itd. niestety takich danych sie nie robi. trzeba byloby sprawdzic branzowe normy warunkow docierania jednostek spalinowych roznych typow, firmy produkujace silniki zapewne takie cos posiadaja i poprostu docieraja nowe silniki wg. otrzymanych doswiadczalnie parametrow. a co do silnikow po remoncie to nikt nie stworzy takich danych bo to koszta straszliwe, dlatego mysle ze to ciezki temat i nie ma tu jednej odpowiedzi
a nastepnie jazda mieszana z pelnym obciazeniem i korkami itp
Sporo czytałem o remontach i jest naprawde wiele szkół, ale w kazdej jest ten sam warunek:
-Unikac korków i długiej jazdy z jednostajna predkoscia obrotowa!!
Dorzucę swoje trzy gorsze
W byłym motocyklu cbr 600 robiłem szlif cylindrów, bo 2 z nich się zatarły. Jak sie później okazało wał bym po regeneracji i miał luzy, ale mniejsza o to.
Po zrobieniu generalki przez pierwsze 400km jeździłem jak emeryt, każdy mówił obroty do 4 tyś, i często zmieniając obroty, no więc tak zrobiłem...
Po 400km okazało sie, że moto nie mogło się wkręcić powyżej 5tyś obrotów Na garnkach zrobiły sie takie jakby grzbiety, i tłok i nie mógł dalej wykręcić. Oczywiście moto oddałem do speca i papierkami ściernymi poprawił garnki i później chodziło jak należy
Reasumując:
Jeżeli docieracie to pamiętajcie, że silnik musi poczuć chociażby zalążek tego, co będzie musiał przeżywać w przyszłości Czyli deptajcie mu ale z "wyczuciem" i kontrolujcie temperature
ja powiem tak:mówilem zeby zrobic tysiac na spokojnie ,zlac olej i pełny but
druga rzecz - kumpel mi opowiadał ze jak składał silniki w laboratoryjnych warunkach o były docierane przez dlugi okres to sie wszystkie wysrały - a tego jedynego mówi składał w piasku hehe i odrazu sandał i silnik jezdzi do dzis w jakimś KJS`owym CC :), takze wg mnie olać te wszystkie mity- tysiac na spokojnie, zmienic olej i pózniej do oporu,zresztą moje auto było przykladem tyle ze ja zaczołęm buta sadzic do odcinki po 250 km